Rzeczy, których nie wyrzuciłem, Marcin Wicha, Kraków 2017.
Ta książka kipi emocjami. Pełno w niej niedopowiedzeń, metafor, słownych alegorii. A już na pewno przepełniona jest tęsknotą za osobą, dzięki której w ogóle powstała. Jest to też książka o umieraniu, o życiu po stracie ukochanego rodzica..
Przeczytałam ją zupełnie niedawno, ale po raz trzeci. I za każdym razem zachwyca mnie na nowo. Ta niespełna 200-stronicowa opowieść w tytule zawiera słowo rzeczy. Są to bibeloty, książki, pamiątki, dokumenty, zdjęcia, ale również wspomnienia, anegdoty, historie, zdjęcia. Trudno się z nimi rozstać, zwłaszcza, że emocjonalnie wiąże je z autorem niezwykle silna więź. Wieź symbolizująca MIŁOŚĆ syna do niedawno zmarłej MATKI.
Właśnie o tej, niekiedy trudnej, pełnej wyrzeczeń, ale mimo wszystko pięknej i niezwykle emocjonalnej miłości jest ta książka. Autor często powraca do dzieciństwa, wspomina skrawki historii z udziałem obojga rodziców, a zwłaszcza matki, bo to z myślą o niej powstała książka Rzeczy, których nie wyrzuciłem. Jaka jest Matka, bohaterka książki? Lektura nasuwa nam przed oczami postać człowieka – z krwi i kości, charyzmatyczną, inteligentną, czasem złośliwą, nie uznającą kompromisów kobietę, przeciwniczkę bezmyślności i głupoty, oddaną przyjaciółkę, żonę, matkę, oddaną psycholożkę, w która większość życia przepracowała z dziećmi i młodzieżą w poradni na warszawskim Muranowie.
Jak wspomina Marcin Wicha w trakcie rozmowy z Magdaleną Kicińską dla Magazynu Gazety Wyborczej zatytułowanego Wolna Sobota „Niełatwa była ta moja matka. A jednocześnie jej słowo liczyło się dla mnóstwa osób, chciano jej słuchać. […] Angażowała się w ich sprawy, pomagała”. W czasie lektury autorytet jest namacalny, jak na wyciągnięcie ręki.
Swoją pierwszą książkę przeznaczoną dla dorosłego czytelnika Wicha napisał w 2015 r. Była to Jak przestałem kochać design, którą poświęcił swojemu ojcu Piotrowi Wisze – znanemu urbaniście oraz architektowi. Wydana w 2017 książka Rzeczy, których nie wyrzuciłem w całości dedykowana jest matce.
Książkę Rzeczy, których nie wyrzuciłem czyta się szybko, wystarczy nawet jeden wieczór, ale z przyjemnością się do niej wraca i na długo zostaje w pamięci. Polecam!
przeczytała i poleca
Katarzyna Gołubiew
WWE